Devil mass- odżywka, która nie ma absolutnie nic wspólnego z dopingiem farmakologicznym


Początkujący kulturyści mają ciągoty, by pójść drogą na skróty i wspomóc się preparatami anabolicznymi. Jednak jest to ślepy zaułek, który tak naprawdę prowadzi chyba tylko na cmentarz. Tak więc lepiej używać renomowanych odżywek takich, jak devil mass i cierpliwie czekać na efekty ćwiczeń.

Czym grozi zażywanie dopingu?

Po pierwsze zakazem startowania w jakichkolwiek zawodach i pokazach sportowych. Po drugie tym, że można stać się agresywnym, napakowanym mięśniakiem, który będzie miał wodę zamiast mózgu. Po trzecie zawałem serca i wylewem. Jak wiadomo, anaboliki znacznie podwyższają ciśnienie tętnicze i są przyczyną niewydolności oddechowej. W przypadku devil massu takie powikłania nie występują. Jedyne, co należy dokładnie sprawdzić, to czy któryś z jego składników nas nie uczula. Reakcja alergiczna bywa przecież tak samo niebezpieczna, jak problemy kardiologiczne czy neurologiczne.

Dlaczego devil mass należy do legalnych wspomagaczy?

Po pierwsze dlatego, że zawiera tylko naturalne składniki odżywcze. Po drugie jest jedynie suplementem diety, a nie lekiem, więc i tak podlega łagodniejszym przepisom antydopingowym. Po trzecie nie jest wpisany na listę substancji zakazanych. Można to łatwo sprawdzić w bazie Światowej Agencji Antydopingowej. A po czwarte i najważniejsze jego nadmierne spożywanie i tak nie dałoby kulturyście żadnej przewagi. Mogłoby jedynie rozregulować jego układ trawienny, a nie przyniosłoby błyskawicznych efektów i tak zwanego turbo doładowania. Jak dotąd nikt, kto przesadził z devil massem- nie został okrzyknięty dopingowiczem.